Historia zatoczyła koło

„Nigdy w życiu nie przypuszczałem, że będę mieszkał w Dobrej.”

(rozmowa z dr. Tomaszem Czubarą, ekspertem planowania strategicznego USAID, radnym gminy Dobra)

   - USAID .Co to za organizacja, z którą Pan współpracuje?

   - To amerykańska agencja rządowa zajmująca się niesieniem pomocy na całym świecie krajom rozwijającym się, m.in. na Ukrainie, wspiera rozwój i przemiany demokratyczne. Na Ukrainie następuje daleko idąca (w stosunku do poprzednich rządów) decentralizacja państwa. Samorządy otrzymują nowe dla nich uprawnienia i mają znacznie więcej swobody w podejmowaniu ważnych dla swoich obywateli decyzji. Jedną z tendencji w wielu procesach społecznych i politycznych jest scalanie się mniejszych gmin w większe jednostki administracyjne. Samorządowcy ukraińscy ani jednostki administracyjne do tej pory nie dysponowali własnym budżetem. Nie konsultowano z nimi inwestycji na ich terenie, ani tym bardziej koncepcji rozwoju gospodarczego. Tacy specjaliści jak ja wspierają ukraińskich samorządowców m.in: w tworzeniu strategii rozwoju społeczno – gospodarczego. Staramy się włączyć w to mieszkańców tak by w przyszłości identyfikowali się z tymi zmianami i oczywiście by następowały one zgodnie z ich potrzebami.

   - Jak Pan trafił do tej organizacji i co zadecydowało, że zaproszono Pana do współpracy?

   - Trzeba mieć określone wykształcenie i praktykę. Jestem absolwentem Wyższej Szkoły Administracji Publicznej, skończyłem także socjologię na Uniwersytecie Szczecińskim. Przez 11 lat brałem udział w realizacji programów pomocowych i szkoleń z zakresu działalności samorządowej w ramach międzynarodowych projektów rozwojowych na Ukrainie, zlecanych przez polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych, a realizowanych m.in. przez WSAP. Współpracowałem zarówno z instytucjami rządowymi jak też z samorządami. Byłem także dwukrotnie (z ramienia OBWE) niezależnym obserwatorem wyborów w Mołdawii i na Ukrainie. W 2013 roku jako pierwszy Polak obroniłem doktorat na Narodowej Akademii Administracji Publicznej działającej pod patronatem prezydenta Ukrainy. Znam i swobodnie posługuję się angielskim, ukraińskim i rosyjskim. Tak wygląda suma moich dotychczasowych doświadczeń, które zaowocowały propozycją współpracy z USAD.

   - A z Pańskich podróży i doświadczeń jaki wyłania się obraz Ukrainy i jej obywateli?

   - To ogromny kraj o wspaniałej, bogatej historii, bardzo zróżnicowany zarówno pod względem gospodarczym jak i społecznym. Wiele podróżowałem po Ukrainie, pracowałem w okręgu chersońskim, czernichowskim, dniepropietrowskim i charkowskim, ale nie mogę stwierdzić, że znam Ukrainę. Osobiście nie doznałem ze strony Ukraińców nigdy niczego złego, nie mam żadnych negatywnych doświadczeń. Mam świadomość skomplikowanej przeszłości historycznej obu naszych narodów. Wielu wydarzeń jako Polak nie jestem w stanie zaakceptować, ale  uważam, że to żmudna  praca dla historyków, polityków i potrzeba wieloletniego dialogu obu narodów. W minionym 2017 byłem na terenie Ukrainy 10 razy, ostatni raz w październiku, to najczęściej krótkie tygodniowe wyjazdy. Łącznie od początku mojej pracy na Ukrainie, spędziłem tam ponad rok.

   - Lubi Pan podróże?

   - Tak, nie mogę zbyt długo usiedzieć w jednym miejscu.

   - Co na to małżonka ?

   - Wspiera mnie i za to jestem jej wdzięczny, ale mam także obowiązki jako tata i to jest najważniejsze.

   - Wróćmy do Pańskiej pracy. Na jakim obszarze Pan działał i na czym to wszystko polega?

   - Do tej pory działałem na terenie 50 gmin (ukr. Gromady), od wiosny w projekcie ma być 25 nowych. Moja działalność składa się z kilku zależnych od siebie i synchronicznie następujących procesów. Najpierw dokonuje się diagnozy obecnej sytuacji. Przegląda się pisma, dokumenty, dane statystyczne – określa się stan wyjściowy. Drugi proces to planowanie strategiczne (przedstawienie działań i poznanie potrzeb, badanie społecznej świadomości, ocena jakości życia mieszkańców zarówno w odniesieniu do sfery zdrowotnej, gospodarczej, edukacji, ekologii i stanu środowiska naturalnego). Zostaje sporządzony raport, który jest publicznie przedstawiony i skonsultowany z władzami gminy. Ten raport jest podstawą wykonania analizy SWOT. Później następuje sformułowanie wizji, misji i celów (musimy jasno sprecyzować do czego wspólnie chcemy dojść). Następnie po ustaleniu celów przygotowywana jest lista działań w tych obszarach tematycznych, których dotyczą cele.

   - A czy zdarza się, że te piękne cele pozostają w sferze zamiarów tylko na papierze?

   - Bardzo ważne jest to by ta strategia nie stała się dokumentem typu „półkownik” czyli została odłożona na półkę. Trzeba ją regularnie monitorowa, wskazywać realizację celów i stwierdzać czy zostały osiągnięte np. czy spadła czy zwiększyła się stopa bezrobocia. Po przygotowaniu strategii następuje etap konsultacji społecznych - organizuje się otwarte, ogólnodostępne spotkania dyskusyjne, na których każdy może wyrazić swoją opinię, o coś zapytać czy poprosić o wyjaśnienie wątpliwości. Po konsultacjach sporządzany jest następny raport uwzględniający uwagi czy poprawki. To taka końcowa wersja w formie dokumentu, który musi przyjąć rada gminy.

   - Co później się dzieje?

   - W strategii zostaje zapisany harmonogram działań władz gminy ale i współpracujących z nimi organizacji pozarządowych. Realizacja strategii jest cały czas monitorowana, a naszą rolą (ekspertów) jest udzielanie pomocy merytorycznej i wsparcie doradcze.

   - Ile trwa od początku do końca (do uzyskania wymiernych i oczekiwanych efektów) realizacja takiego pojedynczego projektu?

   - 5 lat, bo dopiero po takim czasie można obiektywnie ocenić efekty.

   - Jakie wnioski?

   -  Na Ukrainie zachodzą istotne zmiany, których wszyscy jesteśmy świadkami, ale może nie wszyscy je dostrzegamy i doceniamy. Następuje wzrost świadomości i aktywności obywatelskiej, w projekty staramy się włączać społeczności lokalne. Tam gdzie realizuje się projekty następuje wzrost atrakcyjności inwestycyjnej regionu. Trzeba wiele cierpliwości i czasu, należy przypomnieć, że ten kraj i jego obywatele mają określone zapóźnienia cywilizacyjne mierzone w dekadach, a ich samorządy dostają stopniowo nowe uprawnienia dopiero od kilkunastu lat. Często zapraszamy na szkolenia Ukraińców do siebie, do Polski, by naocznie przekonali się o sensie i możliwościach rozwoju samorządności.

   - Jak rozumiem Polacy teraz są postrzegani troszkę jak wysłannicy Zachodniej Europy z jej zdobyczami w zakresie np. funkcjonowania administracji samorządowej?

   - To prawda, ale wystarczy przypomnieć jak po tzw. przełomie to mu Polacy czerpaliśmy wiedzę na ten i inne tematy uczestnicząc w szkoleniach i projektach proponowanych np. przez Niemców i Szwedów. Realizacja takich projektów na Ukrainie przez Polskę i Polaków ma jeszcze inne oblicze: społeczno - gospodarcze, bo ten kraj to ogromny rynek, na który specjaliści z Europy Zachodniej np. Niemcy już wkroczyli i to w dziedziny związane z przemysłem i handlem. Na tym korzysta i będzie korzystać ich gospodarka.

   - Jest Pan mieszkańcem i radnym gminy Dobra. Czy to przypadek czy świadomy wybór?

   - Wcześniej nigdy nie przypuszczałem, że będę mieszkał w Dobrej. To splot różnych okoliczności. W historii mojej rodziny jest taki rozdział jak przodkowie. Moi dziadkowie byli zesłani w czasie II wojny światowej na Syberię, dziadek z Wołynia a babcia z Augustowa. Po powrocie do Polski po wojnie osiadł na tzw. Ziemiach Odzyskanych w pobliskich Dołujach i tam został przez mieszkańców wybrany na sołtysa. Można dziś powiedzieć, że był liderem lokalnym i działaczem samorządowym. Tam urodziła się moja mama. Ja, jak już wspomniałem kształciłem się w Szczecinie i dużo podróżowałem. Po latach zamieszkałem w Dobrej, a chcąc podzielić się swoim doświadczeniem zawodowym, wystartowałem w lokalnych wyborach i zostałem radnym. Są zjawiska i wydarzenia, które nie do końca potrafimy racjonalnie wytłumaczyć. Mam wrażenie, że historia zatoczyła koło. Mieszkam niedaleko miejsca, gdzie żył i pracował dziadek, a teraz ja kontynuuję, na swój własny sposób, jego działalność dla dobra społeczności lokalnej.  

   - Dziękuję za rozmowę.

Tekst: Helena Kwiatkowska

Fot. Tomasz  Czubara


sdrp wydawnictwo pomorze zachodznie

sdrp wydawnictwo pomorze zachodznie

sdrp wydawnictwo pomorze zachodznie

sdrp wydawnictwo pomorze zachodznie

sdrp wydawnictwo pomorze zachodznie

sdrp wydawnictwo pomorze zachodznie

sdrp wydawnictwo pomorze zachodznie