(rozmowa z Piotrem Klimkiem kompozytorem i pedagogiem, realizatorem autorskiego programu edukacyjnego z udziałem głuchych i niedosłyszących).

Czy grająca w Starej Rzeźni podczas październikowego Festiwalu Głuchych „Otwarci na kulturę” grupa niesłyszących bębniarzy „Samba para surdos” to Pana wychowankowie?

To moi współpracownicy w projekcie. Od ok. 10 lat współpracuję z głuchymi, gdyż moją poza pedagogiczną pasją jest edukacja muzyczna głuchych, od trzech lat prowadzę autorski projekt edukacyjny pt. ”Migiem na Majka” (w slangu muzycznym migiem/szybko na mikrofon). Jest to projekt oficjalnie dofinansowany przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, ma kilka wątków i priorytetów. Pierwszy to wypracowanie metody edukacji muzycznej głuchych, ale nie pasywnej tylko poprzez ich aktywne uczestnictwo w muzyce. Aktualnie mamy stałą grupę składającą się z ludzi niedosłyszących i głuchych, w szerokim przedziale wiekowym od gimnazjum po 60. rok życia, którzy uczestniczą w muzyce poznając nie tylko literaturę muzyczną i historię muzyki, ale także poprzez aktywne uczestnictwo czyli uprawiane muzyki w dwóch formacjach.

Jak się nazywają?

Pierwsza to SAMBA BATUCADA – samba uliczna, gdzie gra się na sambodromach np. w Rio de Janeiro, głusi grają na pełnoprawnych zasadach, bo w pełni czują rytm. Druga formacja gra hip-hop, bo język migowy da się przełożyć na język rapowania, a niesłyszący raper uczestniczy w tym procesie jako pełnoprawny twórca, gdyż hip–hop opiera się o przekaz słowny i o rytm więc cała reszta np. emocje także są słyszane i wyczuwane przez głuchych. W oparciu o te dwa narzędzia można było znaleźć klucz do problemów, których niesłyszący nigdy wcześniej nie spotkali – innych gatunków muzycznych.

Poza tym nasza współpraca zaowocowała wynalezieniem konkretnych urządzeń, które odbierają, przenoszą wibracje dźwiękowe. Udało się nam zbudować modułową podłogę (scenę), która działa najogólniej mówiąc na zasadzie głośnika (poprzez tzw. siłownik) tak, że poprzez bose stopy można odbierać wibracje muzyki. Składa się ona z kilku modułów i można je przewozić, montować tak jak przenośne sceny dla pełnosprawnych wykonawców. Innym urządzeniem jest fotel, który najprościej mówiąc otula ciało i przekazuje wibracje wysokich i niskich częstotliwości całemu ciału człowieka, który się w nim zagłębił. W ten sposób można odbierać muzykę o różnych niuansach, różnym stopniu skomplikowania. Robiąc eksperyment puszczaliśmy tym ludziom np. koncert skrzypcowy A. Vivaldiego, następnie Etiudę c-moll „Rewolucyjną” F. Chopina, a potem muzykę rockową. Nasi słuchacze, niesłyszący od urodzenia, określali jakie emocje im towarzyszyły przy słuchaniu a raczej odczuwaniu tych utworów.

Jakie wnioski w trakcie realizacji projektu?

Oczywiście nie doprowadzimy do sytuacji, ze ci ludzie będą w stanie odróżnić subtelności pomiędzy wykonaniem jednego utworu przez kilku różnych pianistów, ale ich odczucia, które potrafią już nazwać dają nam niemal pewność, że należy prowadzić edukację muzyczną ludzi niesłyszących. Nie po to by stali się koneserami lub muzykologami, ale w celu poszerzenia ich doznań, uruchomieniu wrażliwości, by wbrew temu co się o nich myśli mieli dostęp do świata muzyki.

Wielu ludzi zdrowych, w pełni słyszących nie ma potrzeby obcowania z muzyką, mimo iż natura w tzw. słuch ich wyposażyła. Mam takie przeczucie, że wielu studentów z którymi prowadzę zajęcia niezbyt chętnie słucha i poznaje utwory muzyki współczesnej XX wieku, bo jest trudniejsza, często pozbawiona ozdobników, wymagająca niekiedy pracy intelektu. Taka blokada rodzi się w ich umysłach. Ta blokada może być większą barierą dla poznawania muzyki niż fakt, że ktoś nie słyszy i całe otoczenie go skreśla odmawiając mu możliwości obcowania z muzyką. Natomiast ludzie niesłyszący są otwarci, pracują intelektualnie, otrzymują wibracje muzyczne, uruchamiają wyobraźnię, a to działa na wielu płaszczyznach poznawania różnych dziedzin sztuki.

Gdzie Pan realizuje ten projekt?

Jest on realizowany poprzez Oddział Zachodniopomorski Polskiego Związku Głuchych (OZ PZG) w Szczecinie we współpracy ze szczecińską Akademią Sztuki, jestem autorem projektu, a wykorzystujemy do zajęć naszą Salę teatralną w Pałacu Pod Globusem. Zaczynaliśmy pracować z ludźmi dorosłymi koncentrującymi się wokół TEATRU - 3, działającym przy OZ PZG, później zaprosiliśmy do współpracy młodzież gimnazjalną z Ośrodka Szkolno-Wychowawczego dla Dzieci Niesłyszących im. H. CH. Andersena przy ul. Szpitalnej w Szczecinie.

To bardzo budujące kiedy obserwuje się młodych ludzi ich proces przełamywania własnych oporów czy niechęci do pracy w tym projekcie, by po jakimś czasie usłyszeć od nich, że to jest fajne i im się podoba. Autentycznym wzruszeniem którego się nie spodziewałem, jest reakcja przy pracy z ludźmi po sześćdziesiątce, niesłyszącymi od urodzenia, którzy po pewnym czasie współpracy stwierdzają, że teraz to oni rozumieją muzykę.

Niestety w przeszłości osoby głuche utożsamiano z głupimi, bo np. nie potrafiły się jasno wypowiadać i uważano, że są mało inteligentne. Te osoby były odcinane od wielu różnych etapów edukacji wskutek czego ich język migowy był pozbawiony wielu wyrażeń abstrakcyjnych, określeń uczuć czy doznań, które tak naprawdę im towarzyszyły, ale dotychczas nie mieli potrzeby lub okazji ich nazwania. Ich język opisywał dosłowność, np. strach czy smutek, a dzięki naszemu projektowi ich język wzbogacił się o określenia nowych doznań, bardziej skomplikowanych i nieuchwytnych np. rozdarcie wewnętrzne. Przecież to bardzo inteligentni ludzie, w których drzemie potężny potencjał intelektualny, ale wywołać emocje, te wyższe, trudne do określenia było niełatwo.

Co będzie finałem projektu?

Koncert, składający się ze specjalnie napisanych piosenek przez raperów i ludzi sceny muzycznej z najwyższej polskiej półki (np. DJ Twister, Adam Zieliński – Łona), piosenek, wykonywanych wspólnie przez niesłyszących, przez raperów i raperów migających, opowiadających częściowo o problemach ludzi tzw. świata ciszy.

Przewidujemy premierę w końcówce lata lub wczesną jesienią przyszłego roku. Chcemy także w ten sposób wysłać komunikat do środowiska osób niesłyszących i niedosłyszących: popatrzcie wasi koledzy pracowali i są wspaniałymi wykonawcami, występują publicznie i są oklaskiwani przez zróżnicowaną publiczność. Oni zaistnieli dzięki muzyce na scenie nie jako uzdolnieni głusi, ale jako pełnoprawni wykonawcy, bez taryfy ulgowej, dlatego że to potrafią dobrze robić.

Na potrzeby tego spektaklu pracujemy także z raperami migającymi (migają uproszczonym jęz. polskim). Raperzy piszą tak jak niesłyszący migają, żeby było można migać i rapować, tak by słyszący usłyszeli język migowy. Część utworów jest napisanych zwykłą polszczyzną i tłumaczona na język migowy, raperzy którzy tyko rapują współpracują z raperami, którzy migają.

Budżet ostatniego roku projektu pozwoli nam na zrealizowanie takiego koncertu, nagranie go i jak wspomniałem wysłanie konkretnego komunikatu zarówno do środowiska ludzi niesłyszących jaka też słyszących.

Do zobaczenia na koncercie, życzę sukcesów i dziękuję  za rozmowę.

Rozmawiała: Helena Kwiatkowska
Foto: Radek Kurzaj


Piotr Klimek (ur. 1973) –  kompozytor, pedagog i producent muzyczny. Studiował na akademiach muzycznych w Gdańsku i Poznaniu, a także w Królewskim Konserwatorium w Hadze. Swoje umiejętności doskonalił m.in. pod kierunkiem Włodzimierza Kotońskiego, Györgi Ligetiego i Louisa Andriessena. W 2003 roku został doktorem nauk muzycznych i podjął pracę na stanowisku adiunkta w Akademii Muzycznej w Szczecinie, później został pedagogiem Uniwersytetu Szczecińskiego, a następnie Akademii Sztuki. Od 1991 tworzy również muzykę symfoniczną, kameralną, teatralną i filmową, współpracuje z uczelniami teatralnymi w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu i Białymstoku.